poniedziałek, 22 września 2008 - Slovenija
Kierunek na Ljubljanę obieram późnym popołudniem, po całym dniu byczenia się na słońcu i kilku pizzach :] Słowenia wita mnie wspaniałym krajobrazem, nasyconymi zielenią polami wiszącymi w rozległych dolinach wśród gór. Droga, początkowo elegancka i jakością nie ustępująca odcinkowi włoskiemu, zaczyna zwolna falować koleinami, zwęża się i wije... Autostrada przez góry dopiero się buduje – widać jej świeże struktury wmontowane we wzniesienia, tuż nad obecną, zakręconą, oficjalną magistralą łączącą Ljubljanę i Rzym. Bliżej stolicy jest nieco lepiej, jednak wielokilometrowe korki blokują swobodny przelot... Zaskoczonemu wędrownemu motocykliście okazuję się nadspodziewaną uprzejmość i większość kierowców zwalnia „białą linię” przed dziobem sokoła... Później dowiaduję się o prawdopodobnym źródle tej niezwyczajnej grzeczności ;D

Wg. Doroty i Mirka, którzy goszczą mnie szczodrze w Ljubljanie, wizerunkiem przypominam lokalnego policjanta na motocyklu :P Może to >>>
- -
Loading...